Ona była cicha i spokojna. Jej pojawienie się w moim życiu sprawiło, że na pewne rzeczy zaczęłam patrzeć inaczej - wzrokiem kota wylegującego się na piecu - dzięki niej zrozumiałam, że wszystko można przyjąć ze spokojem. Że wcześniej czy później wszystko się ułoży, byle na spokojnie, bez zbędnych, złych emocji. Była oazą ciepła, orędowniczką spokoju i boginką domowego ogniska. Jednak jej mąż wolał wiedźmę. Początkowo z jej ust zaczął znikać uśmiech, następnie oczy pozbawiły się ciepła, a coraz częściej gościły w nich popękane naczynka....ostatnim etapem był zanik złotego krążka z palca....Minęło 5 lat a ona nadal nie wie dlaczego....przyjęła to bez krzyku, bez rozmazanych oczu, potłuczonych talerzy czy wyrzucanych z siebie wyzwisk - pękło jej tylko serce.
Już nie jest tą samą osobą, teraz przepełnia ją zgorzkniałość, złość i niechęć...krzycząc i dokuczając innym mści się na nim...
Kochane czasem nie warto tłumić w sobie emocji, ja jestem histeryczka, krzykaczka i awanturnica! ale to pozwala się oczyścić, nie zżera powolutku przez resztę życia....
Ściskam.
Najgorsze jest tłumienie w sobie złych emocji... A faceci to świnie!
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana :*.
Początek tego posta jest piękny...a potem totalną zmiana nastroju. Tylko,że ja wierzę, że to jeszcze nie koniec tej historii...
OdpowiedzUsuńmądre słowa! Nie ma co w sobie tłumić złych emocji, tak się żyje lepiej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, czasem lepiej dać upust swoim emocjom
OdpowiedzUsuńa ja jestem zdania, że czasem nie warto wszystkiego od razu wyrzucać, może lepiej przemyśleć, ubrać w odpowiednie słowa, rozmowa może wiele:) chociaż każdy musi znaleźć swoją metodę:)
OdpowiedzUsuń38 yrs old Legal Assistant Stacee Capes, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Doppelganger and Taxidermy. Took a trip to Barcelona and drives a Ford GT40. Kliknij tutaj
OdpowiedzUsuń