"Wiesz co jest największą tragedią tego świata? Ludzie, którzy nigdy nie odkryli, co naprawdę chcą robić i do czego mają zdolności. Synowie, którzy zostają kowalami, bo ich ojcowie byli kowalami. Ludzie, którzy mogliby fantastycznie grać na flecie, ale starzeją się i umierają, nie widząc żadnego instrumentu muzycznego, więc zostają oraczami. Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć." Terry Pratchett
Czasami bardzo ciężko jest podążać nam za marzeniami. Jedno zdarzenie - i bum! - rzeczywistość uderza w nas z impetem i rozbija marzenia na drobne szkiełka. Czasami mam wrażenie, że tylko romantyczni bohaterowie wypacykowanych pisarzy rzucają wszystko i realizują swoje nawet najbardziej szalone pomysły...
Pomyślcie same ile jest w nas potencjału, którego może same nigdy nie odkryjemy, ile miejsc, których nigdy na żywo nie zobaczymy.
Staram się z całych sił żyć pełnią życia, łapać każdy dzień, zbierać chwile. Nie zawsze się udaje, czasem muszę przystanąć. Oglądam się wtedy wstecz i robię rachunek - to mam - a to jeszcze chcę. I idę dalej do przodu. Tylko, że...no właśnie co? Wtedy jak grom spadają na mnie inni ludzie, ich sprawy. Leżąc w szpitalu i czekając na poród poznałam dziewczynę. Szczęśliwa, czeka na swojego upragnionego synka. Badania USG w szpitalu - rujnują wszystko - dziecko ma mnóstwo wad wrodzonych i chorób - lekarz do którego chodziła prywatnie to "..." (tu musicie same sobie dopowiedzieć, ja widząc ból tej dziewczyny, nie potrafię dobrać słów). Po kilku miesiącach dowiaduję się, że jej dziecko przeżyło miesiąc. Dramat jednostki, osoby, której marzenie się nie spełniło, która zamiast szczęścia otrzymała dużo bólu i smutku.
Pomimo tego, wiem, że musicie dążyć do spełnienia swoich marzeń. Łapać szczęście za ogon i krzyczeć "chodź tu!". Nie bójcie się swoich pragnień, nawet jeśli nie wiecie co przyniosą. Nie pozwólcie żałować na starość, że nie próbowałyście. Bierność to najgorszy doradca. Działajcie.
I cieszcie się wszystkim! Nawet najdrobniejsze sukcesy to Wasze zdobyte szczęście!
P.S. przepraszam za ten pesymizm, ale dopadł mnie jakiś bezsens - jestem osobą "pogodo-humorzastą" - a te ciągłe deszcze nie napawają pozytywną energią. O ile piękniej byłoby mieć cały czas wiosnę w sercu....Czy Wasze głowy też czasem dopadają takie czarne chmury...?